Na plaży być....czyli wspomnienia z wakcji

W tym roku zima kojarzy mi się tylko ze smogiem i chorowaniem....Niestety styczeń i luty dały mi mocno w kość, ospą u mojego młodszego syna, przeziębieniem u wszystkich moich chłopaków, a na koniec grypą u mnie. Jeżeli kiedykolwiek rzucałam tak sobie, że chyba miałam grypa....to już wiem, że od teraz nie pomylę tego stanu z niczym innym. Nie mogłam ruszyć nawet małym palcem u nogi.....Takie były moje ostatnie tygodnie....ale cóż, w życiu są większe tragedie, przyjęłam to wszystko na klatę i cierpliwie przeczekałam. 

Niestety moje sesje się poprzekładały i jak ostatnio zauważyła moja koleżanka....zniknęłam. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej, bo jestem już w pełni sił, a głowa mi pęka od pomysłów fotograficznych. Na szczęście miałam dziś pierwszą sesję ciążową po powrocie i czeka mnie pracowity tydzień, co  bardzo mnie cieszy  :).

Zwolnienie tempa sprawiło, że wreszcie znalazłam czas, żeby zajrzeć do naszych domowych kadrów, które tak sobie od pół roku czekały na dysku. Wróciłam do wakacji nad naszym pięknym Bałtykiem. W poszukiwaniu mniej zatłoczonych miejsc, wybraliśmy się w zeszłe wakacje do Piasek. W ich okolicy odkryliśmy przepiękne plaże, gdzie nie było zupełnie nikogo. Ciężko było nam to zrozumieć, ale okazało się, że były to plaże naturystów, którzy chyba zrezygnowali ze względu na brak upałów....a może dlatego, że docieraliśmy tam, kiedy już wszyscy wracali. Tak czy inaczej, często byliśmy jedynymi ludźmi i było to mega fajne :). Piaski gorąco Wam polecam....trzeba tylko wziąć pod uwagę, że gdzie się człowiek nie ruszy, natrafia na dziki....ale spokojnie, to dziki przyzwyczajone do turystów ;).