Izrael cz. 1.
Grota Mleczna
Bazylika Narodzenia Pańskiego
Pole Pasterzy
Betlejem nocą
Jerozolima
Sadzawka Betesda
Kościół Św. Anny
Stare Miasto
Bazylika Grobu Pańskiego
Ściana Płaczu
Syjon Chrześcijański
Widok na Złote Miasto
Ogród Getsemani
Kościół Wszystkich Narodów
Widok na Miasto Dawidowe
Uliczki handlowe na Starym Mieście
Minął już ponad miesiąc od mojej podróży do Izraela.
Na wstępie chciałam się przyznać, że nie jestem typem osoby, który lubi jakiekolwiek zorganizowane wyjazdy z przewodnikiem. Lubię poznawać miejsca na własną rękę, włócząc się po uliczkach, omijając miejsca pełne turystów, kosztując lokalnego jedzenia tam, gdzie akurat mam ochotę, zwiedzając zabytki w swoim własnym tempie itd.
Izrael jest wyjątkiem. Nie tylko był to wyjazd w pełni zorganizowany przez biuro podróży, ale był przede wszystkim pielgrzymka, którą nasz syn otrzymał od nas z okazji swojej pierwszej komunii świętej. Był to prezent teoretycznie dla niego, a praktycznie również dla mnie i mojego męża :). Dodam jeszcze, że własnie zorganizowany wyjazd jest moim zdaniem najlepszą formą zwiedzania Izraela (oczywiście nie musi to być wyjazd religijny), ze względu na zmieniającą się często sytuację polityczną (szczególnie gdy chcemy zwiedzić coś więcej niż Tel-Aviv i Jerozolima), liczne formalności i kontrole (szczególnie przy wjeżdżaniu i wyjeżdżaniu z terenu Autonomii Palestyńskiej). Dobrze jest wiedzieć gdzie jechać, a czego unikać, dlatego dobry przewodnik jest tak ważny. Naszym był ksiądz, który miał nie tylko niesamowitą wiedzę biblijną, ale również historyczną, archeologiczną oraz znajomość realiów życia na miejscu. Każde miejsce, które zwiedzaliśmy przedstawiał nam na tych wszystkich płaszczyznach, co było niesamowicie ciekawe.
Nasz wyjazd trwał 8 dni, dodam 8 bardzo, bardzo intensywnych dni, rozpoczynających się pobudką bladym świtem i wyjazdem o 7 rano. Było ciężko, ale dzięki temu zwidzieliśmy praktycznie połowę kraju, zaczynając od Betlejem (które było naszym głównym miejscem zamieszkania), odwiedzając kolejno m.in Jerozolimę, Cezareę Nadmorską, Kanę Galilejską, Jezioro Galilejskie, Nazaret, Kafarnaum, Hajfę, Jerycho, Górę Tabor, Qumran, Rzekę Jordan, Morze Martwe, Betania, Ain-Karem. W Tel-Avivie byliśmy tylko na lotnisku....Ponoć "Jerozolima się mogli, Hajfa pracuje, a Tel-Aviv bawi", także o życiu rozrywkowym Izraela nie mogę zbyt wiele powiedzieć ;).
W tym wpisie chciałam Wam pokazać zdjęcia z pierwszych trzech dni naszego pobytu. Tak jak wspomniałam w Betlejem znajdował się hotel, który był naszą bazą wypadową przez większość pobytu. Miał bardzo dobre położenie, zaledwie minutkę od Bazyliki Narodzenia Pańskiego, najstarszego na świecie funkcjonującego kościoła. Miejsce pełne turystów, w gronie których staliśmy w długiej, ponad dwugodzinnej kolejce. Czekanie jest chyba wpisane w chęć odwiedzenia tego i wielu innych miejsc kultu religijnego...a tak przynajmniej myślałam, dopóki nie dostałam informacji od innych osób z naszej grupy, którzy odwiedzili Bazylikę pod koniec kolejnego dnia i byli tam praktycznie sami. Jeśli uda mi się kiedyś tu wrócić, wezmę to pod uwagę.
Poza Bazyliką odwiedziliśmy też Grotę Mleczną i pobliskie Pole Pasterzy.
Kolejne dwa dni spędziliśmy w Jerozolimie, w której się po prostu zakochałam. Piękna, różnorodna, z takim niesamowitym klimatem i kolorytem. Wąskimi uliczkami Starówki przeciskają się grupy pielgrzymów idących w drodze krzyżowej (każda grupa może "wyjąć" krzyż...., ), handlarze, małe pojazdy i oczywiście zwykli turyści. Wszyscy zmierzają do najważniejszego miejsca, czyli Baliki Grobu Świętego, gdzie znajduje się Golgota i Grota Grobu Pańskiego. Klimatu Bazyliki nie są niestety w stanie oddać zdjęcia. Kolejny raz musieliśmy uzbroić się w duże pokłady cierpliwości, wejście na Kalwarię wiązało się z godziną oczekiwania, do Grobu Pańskiego ponad dwie. Niestety w grocie można było być zaledwie krótką chwilę, szkoda....
Drugi dzień w Jerozolimie to wizyta pod Ścianą Płączu, na Górze Oliwnej, w Ogrodzie Getsemani oraz kilku pięknych kościołach, takich jak Kościoł Sw. Piotra In Gallicante, czy Kościoła Grobu NMP . Zwiedzaliśmy również żydowską część Starego Miasta.
Wracaj do hotelu, musieliśmy za każdym razem przekraczać granicę Autonomii Palestyńskiej, na terenie której znajduje się Betlejem. Autonomia, otoczona okropnym, wysokim, betonowym murem....jest miejscem, gdzie dobrze widać jak bardzo podzielony jest ten kraj, a sytuacja na miejscu skomplikowana. Zwykłym Palestyńczykom żyje się tu bardzo, bardzo ciężko :(. Pobyt na miejscu, choć krótki, pozwolił mi lepiej to poczuć....:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz